Oto pierwszy, a właściwie 1/3 pierwszego parta :-)))
"Miłość niesie za sobą wielkie szczęście, o wiele większe od bólu, który przynosi tęsknota za ukochaną osobą."
Albert Einstein
Pewnego słonecznego, lipcowego poranka dwoje bliskich sobie ludzi
postanowiło wybrać się do lasu podziwiać budzącą się
do życia przyrodę.
Ona, śliczna, niebieskooka brunetka z kręconymi włosami
chciała uczcić tym drugi ślub swojej mamy i zostawić młodą parę
samą w domu. Cieszyła się badzo, że jej mama wreszcie odnalazła
szczęście, które jej najwidoczniej nie było dane...
Dziewiętnastolatka bardzo kochała swoją rodzicielkę, lecz nie
potrafiła się z nią dogadać, z nikim nie potrafiła się dogadać.
Ciągle spędzała czas samotnie rozmyślając o własnej głupocie,
o jednym chłopaku, którego straciła, o jednym feralnym wydarzeniu,
które diametralnie zmieniło jej życie...
On, dwudziestoletni brrunet ze ślicznymi, brązowymi
paczadłami siediał na swoim nowym łóżku i rozmyślał o tym, co
go czeka w tym zarówno starym, jak i nowym, pełnym złych, ale też
dobrych wspomnień miejscu. Nie wierzył, że to nie jeden z jego
bardzo realistycznych snów. Długo marzył o powrocie do Buenos
Aires, ale, gdy to się wreszcie ziściło nie mógł w to uwierzyć.
Taka to logika!
-Maximiliano!-
Zawołała go z dołu jego mama, Nie nawidził jej za to co mu, co im
zrobiła.
-Czego znowu
chcesz!- Warknął.
Przez chwilę nie
było odpowiedzi, jednak po chwili chłopak zobaczył matkę stojącą
w drzwiach jego pokoju.
-Wiem, że ty ...
- Maxi nie pozwolił jej dokończyć.
-Ty nic nie
wiesz! Nic nie rozumiesz! Wyjdź! Chce zostać sam!- Wykrzyknął.
-Ale synku ...
-Wyjdź. -
powiedział buntowniczo ze smutkiem w głosie.
Kobieta nie
chciała po raz kolejny wszczynać kłótni, więc posłusznie
wykonała polecenie syna. Od śmierci jego ojca, czyli od ok. 2,5
roku to on rozkazuje matce.
Dziewczyna wstała dziś bardzo wcześnie, pośpiesznie się ubrała
i nie chcąc budzidź matki i ojczyma po cichu wymknęła się z
domu. Szła powoli rozkoszując się widokiem wchodzącego słońca.
Kochała ten stan, gdyż tylko wtedy mogła zapomnieć o przeszłości.
Idąc przed siebie na nic nie zwracała uwagi, nie myślała o tym za
czym tak bardzo tęskniła i co kochała. Nie chciała znowu płakać,
jednak była za słaba. W pewnym momencie nogi odmówiły jej
posłuszeństwa. Siadła na najbliższym kamieniu w cieniu
rozłożystego drzewa i schowała twarz w kolana. Nie płakała. Nie
mogła.
W
tym samym czasie Maxi zgarnął ze swojego nowego biurka telefon i
pospiesznie wybiegł z domu. Przez dłuższy czas tak biegł, w
reszczie tuż przy początku lasu zmęczył się. Musiał chwilę
odpocząć. Siadł na brzegu stawu, zamknął oczy wsłuchując się
w odgłosy przyrody. Na chwilę zapomniał o problemach. Jednak nic
nie trwa wiecznie. W pewnym momencie zadzwoniła jego komórka.
Otrząsnął się z transu i spojrzał na wyświetlacz. Mama... Nie
odebrał. Przeczuwał, że rodzicielka nie odczepi się dopóki nie
porozmawiają wyłączył telefon. Niechętnie wstał z ziemi.
Wolno ruszył w
dalszą drogę, w głąb lasu. W pewnym momencie stanął jak wryty.
Wszystkie mięśnie mu zdrętwiały, nie mógł się ruszyć. To co
zobaczył był dla niego wstrząsem.
_____________________________________________________________________________
Podejrzewam, że nawet jeżeli ktoś wejdzie na tego bloga to to powyżej mu/jej się nie spodoba. No cóż, los tak chciał, że jestem takim beztalenciem :-((( Ni śpiewać, ni tańczyć, ni rysować, ni pisać. Po prostu nic nie umiem. *-* Wiem, notka nie ma sensu, ale tego też nie potrafię zrobić :-((