1 listopada 2013

2/3 pierwszego parta!!!!!!!!!!!!!!

  Łatwiej zakochać się, nie kochając, 
niż odkochać, kiedy się kocha

Francois de la Rochefoucauld


Jego oczom ukazała się kompletnie załamana Natalia. Jej ręce ułożone na kolanach trzęsły się. Ale nie z zimna i Maxi dobrze o tym wiedział. Gdy na nią spojrzał wszystko wróciło. Cały ból, smutek, rozpacz i niechęć do życia wróciły ze zdwojoną siłą. Bo to właśnie w tym mieście, w tym lesie, w tym miejscu, pod tym drzewem wszystko się zaczęło.
                                           

Piosenka


Brązowowłosa siedemnastolatka siedziała pod drzewem, plecami oparta o kamień czekając na swojego przyjaciela. Byli umówieni. Spędzali razem bardzo dużo czasu, mogli sobie o wszystkim powiedzieć. Byli dla siebie jak rodzeństwo. Znali się od kiedy jako małe dzieci pewnego dnia spotkali się na placu zabaw i odtąd spędzali razem każdą wolną chwilę. Czasem się kłócili, ale za kilka godzin się godzili i zapominali o sprzeczce. Pomagali sobie i wspierali się nawzajem, byli ze sobą zżyci bardziej niż z rodzicami. Nie mieli tajemnic. Oprócz jednej. Oboje od dłuższego czasu przestali traktować się jak przyjaciół, między nimi było coś więcej. Byli w sobie zakochani, lecz bali się do tego przyznać.
Gdy nastolatka tak siedziała, nagle ktoś zakrył jej oczy rękami. Wiedziała, kto to. Maxi. Poznała zapach jego perfum. Delikatnie zdjęła jego dłonie ze swojej twarzy. Chłopak usiadł obok niej, objął ją ramieniem, pocałował ją w policzek i wyszeptał jej do ucha dwa słowa "Wszystkiego Najlepszego". A jednak pamiętał... Wczoraj były jej urodziny i Natalia uznała, że po prostu zapomniał. Nawet gdyby zapomniał nie miałaby mu tego za złe, potrafiła Mu wszystko wybaczyć. Gdy wreszcie Naty odważyła się popatrzyć na przyjaciela, on zrobił coś, czego się nie spodziewała. Wyjął zza pleców małe różowe pudełeczko owinięte wstążką. Wzięła je do ręki i spojrzała mu głęboko w oczy, z których można było wyczytać "Otwórz". Uśmiechnęła się lekko i otworzyła prezent. W pudełeczku był śliczny srebrny pierścionek z brylantem. Dziewczyna założyła go sobie na palec. Po chwili przytuliła chłopaka i wyszeptała ciche "Dziękuje". Trwali w tym uścisku wyrażającym mnóstwo uczuć dość długo. Maxi delikatnie odsunął przyjaciółkę od siebie. Odgarnął jej niesfornego loka za ucho i powoli zaczął się do niej przybliżać. Nastolatka podejrzewała co chłopak chce zrobić. Kąciki jej ust samoczynnie trochę się podniosły. Zamknęła oczy, by się nie zarumienić i nie dać po sobie znać jak bardzo się cieszy. W tym momencie usta przyjaciół złączyły się w zmysłowym pocałunku. Natalia była wniebowzięta.Chciała, by ta chwila trwała wiecznie. Jednak, jak mawia przysłowie- nic nie trwa wiecznie. Jej ukochany niechętnie się od niej oderwał. Kolejny raz popatrzyli sobie w oczy. Maxi wypowiedział słowa, których nie mógł już dłużej dusić w sobie. Wyznał jej miłość. Była to dla obojgu magiczna chwila.
Nagle zadzwoniła komórka chłopaka. Ten przeklęty telefon! Nastolatek zaklął pod nosem, gdy usłyszał od mamy, że ma natychmiast wracać do domu. Powiedział jeszcze tylko "Spotkamy się jutro" Natalii i odszedł.
Dziewczyna wróciła do domu cała w skowronkach.
Maxi był szczęśliwy. Lecz to czego dowiedział się od rodzicielki tak nim wstrząsnęło, że jego radość i miłość przerodziła się w nienawiść do matki. Wyjeżdzali. Kobieta twierdziła, że muszą wyjechać do jej siostry do Włoch. Z Argentyny do Włoch. Podała jeden powód- nie mieli pieniędzy. Max'iemu coś nie pasowało. Przecież jego ojciec zarabiał full dolarów, pracując w świetnej firmie w Nowym Yorku. Na to stwierdzenie dostał od matki kolejną, smutną wiadomość. Jego ojciec zginął. Potrącił go samochód. Po tej rozmowie z kobietą uciekł z domu. Nie chciał wracać. Spacerował kilka godzin po Buenos Aires tłumiąc wszechogarniający go smutek. Niestety, po raz kolejny rodzicielka zraziła go do siebie. Nasłała na niego policją, aby ściągnęli go z powrotem.
Gdy został przywieziony do domu, nie ujrzał go już. Był zamknięty na klucz, a jego matka czekała na niego pod domem w towarzystwie trzech dużych walizek.
Godzinę później siedzieli już w samolocie. Nie mógł nawet się z nią pożegnać.
Następny dzień. Natalia od kilku godzin siedziała i czekała na przyjaciela w lesie. Postanowiła, że pójdzie w stronę jego domu, zrobi mu niespodziankę. Chciała powiedzieć mu, że też go kocha. Gdy doszła pod jego dom zamurowało ją. Czy tabliczka "Na sprzedaż" może zepsuć życie siedemnastolatce? O tak!
Naty nie mogła pogodzić się ze stratą przyjaciela, następne trzy dni spędziła na chodzeniu i szukaniu śladu jego życia. Dowiedziała się, że wypisał się ze szkoły, że wyjechał z kraju. Liczyła na to, że się odezwie. Ale on nic. Dostała tylko jeden list o treści "Nienawidzę Cię. Zapomnij, że mnie poznałaś" podpisany Maximiliano...
Ale Maxi o tym liście nic nie wiedział. Nastolatka straciła wiarę w ludzi. Ciągle płakała. Co dnia zadawała sobie pytanie "Dlaczego?". Nie chciała mieć chłopaka i koleżanek. Zerwała wszelki kontakty z ludźmi, powiedziała im stanowczo, że nie chce się z nimi zadawać. Po kilku miesiącach zdecydowała się na drastyczny krok- podcięła sobie żyły. Na szczęście, matka w porę zadzwoniła na pogotowie, uratowali ją. Po tym wydarzeniu przestała płakać, stała się silniejsza. Jednak nie potrafiła wyrzucić s siebie tego nikomu, ani zapomnieć tego wydarzenia dzień po jej urodzinach, ciągle przypominał jej o tym pierścionek, którego nigdy nie zdejmowała.

Maxi już chciał podejść do niej, przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Jednak nie potrafił. Stchórzył. W jego oczach było widać przerażenie. Bał się reakcji dziewczyny.
Wycofał się bezszelestnie jak kot i uciekł.


Fajne? Mi się nie podoba. Zachęcam do komentowania i obserwowania ;-D

1 komentarz:

  1. Maxi! Ty głupi tchórzu! Trzeba było do niej podejść i wszystko wytłumaczyć! Na pewno zrozumiałaby wszystko! No jaaaaaaaaa... Co za beznadziejny facet;p
    No.. Druga część wyjaśniła nam co nieco. Co za niefart, że kiedy w końcu otworzyła im się droga do miłości, ktoś musiał bezczelnie zatrzasnąć drzwi. Nawet nie zdążyli zajrzeć do środka...
    Wszystko tak ładnie opisałaś... I tą radość Naty z prezentu i wyznania... i potem to ich rozczarowanie i ból...
    Czekam na zakończenie. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwe:)
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz daje mi siłę do pisania :-))