Łatwiej
zakochać się, nie kochając,
niż odkochać, kiedy się
kocha
Francois
de la Rochefoucauld
Jego
oczom ukazała się kompletnie załamana Natalia. Jej ręce ułożone
na kolanach trzęsły się. Ale nie z zimna i Maxi dobrze o tym
wiedział. Gdy na nią spojrzał wszystko wróciło. Cały ból,
smutek, rozpacz i niechęć do życia wróciły ze zdwojoną siłą.
Bo to właśnie w tym mieście, w tym lesie, w tym miejscu, pod tym
drzewem wszystko się zaczęło.
Piosenka
Brązowowłosa
siedemnastolatka siedziała pod drzewem, plecami oparta o kamień
czekając na swojego przyjaciela. Byli umówieni. Spędzali razem
bardzo dużo czasu, mogli sobie o wszystkim powiedzieć. Byli dla
siebie jak rodzeństwo. Znali się od kiedy jako małe dzieci pewnego
dnia spotkali się na placu zabaw i odtąd spędzali razem każdą
wolną chwilę. Czasem się kłócili, ale za kilka godzin się
godzili i zapominali o sprzeczce. Pomagali sobie i wspierali się
nawzajem, byli ze sobą zżyci bardziej niż z rodzicami. Nie mieli
tajemnic. Oprócz jednej. Oboje od dłuższego czasu przestali
traktować się jak przyjaciół, między nimi było coś więcej.
Byli w sobie zakochani, lecz bali się do tego przyznać.
Gdy
nastolatka tak siedziała, nagle ktoś zakrył jej oczy rękami.
Wiedziała, kto to. Maxi. Poznała zapach jego perfum. Delikatnie
zdjęła jego dłonie ze swojej twarzy. Chłopak usiadł obok niej,
objął ją ramieniem, pocałował ją w policzek i wyszeptał jej do
ucha dwa słowa "Wszystkiego Najlepszego". A jednak
pamiętał... Wczoraj były jej urodziny i Natalia uznała, że po
prostu zapomniał. Nawet gdyby zapomniał nie miałaby mu tego za
złe, potrafiła Mu wszystko wybaczyć. Gdy wreszcie Naty odważyła
się popatrzyć na przyjaciela, on zrobił coś, czego się nie
spodziewała. Wyjął zza pleców małe różowe pudełeczko owinięte
wstążką. Wzięła je do ręki i spojrzała mu głęboko w oczy, z
których można było wyczytać "Otwórz". Uśmiechnęła
się lekko i otworzyła prezent. W pudełeczku był śliczny srebrny
pierścionek z brylantem. Dziewczyna założyła go sobie na palec.
Po chwili przytuliła chłopaka i wyszeptała ciche "Dziękuje".
Trwali w tym uścisku wyrażającym mnóstwo uczuć dość długo.
Maxi delikatnie odsunął przyjaciółkę od siebie. Odgarnął jej
niesfornego loka za ucho i powoli zaczął się do niej przybliżać.
Nastolatka podejrzewała co chłopak chce zrobić. Kąciki jej ust
samoczynnie trochę się podniosły. Zamknęła oczy, by się nie
zarumienić i nie dać po sobie znać jak bardzo się cieszy. W tym
momencie usta przyjaciół złączyły się w zmysłowym pocałunku.
Natalia była wniebowzięta.Chciała, by ta chwila trwała wiecznie.
Jednak, jak mawia przysłowie- nic nie trwa wiecznie. Jej ukochany
niechętnie się od niej oderwał. Kolejny raz popatrzyli sobie w
oczy. Maxi wypowiedział słowa, których nie mógł już dłużej
dusić w sobie. Wyznał jej miłość. Była to dla obojgu magiczna
chwila.
Nagle
zadzwoniła komórka chłopaka. Ten przeklęty telefon! Nastolatek
zaklął pod nosem, gdy usłyszał od mamy, że ma natychmiast wracać
do domu. Powiedział jeszcze tylko "Spotkamy się jutro"
Natalii i odszedł.
Dziewczyna
wróciła do domu cała w skowronkach.
Maxi
był szczęśliwy. Lecz to czego dowiedział się od rodzicielki tak
nim wstrząsnęło, że jego radość i miłość przerodziła się w
nienawiść do matki. Wyjeżdzali. Kobieta twierdziła, że muszą
wyjechać do jej siostry do Włoch. Z Argentyny do Włoch. Podała
jeden powód- nie mieli pieniędzy. Max'iemu coś nie pasowało.
Przecież jego ojciec zarabiał full dolarów, pracując w świetnej
firmie w Nowym Yorku. Na to stwierdzenie dostał od matki kolejną,
smutną wiadomość. Jego ojciec zginął. Potrącił go samochód.
Po tej rozmowie z kobietą uciekł z domu. Nie chciał wracać.
Spacerował kilka godzin po Buenos Aires tłumiąc wszechogarniający
go smutek. Niestety, po raz kolejny rodzicielka zraziła go do
siebie. Nasłała na niego policją, aby ściągnęli go z powrotem.
Gdy
został przywieziony do domu, nie ujrzał go już. Był zamknięty na
klucz, a jego matka czekała na niego pod domem w towarzystwie trzech
dużych walizek.
Godzinę
później siedzieli już w samolocie. Nie mógł nawet się z nią
pożegnać.
Następny
dzień. Natalia od kilku godzin siedziała i czekała na przyjaciela
w lesie. Postanowiła, że pójdzie w stronę jego domu, zrobi mu
niespodziankę. Chciała powiedzieć mu, że też go kocha. Gdy
doszła pod jego dom zamurowało ją. Czy tabliczka "Na
sprzedaż" może zepsuć życie siedemnastolatce? O tak!
Naty
nie mogła pogodzić się ze stratą przyjaciela, następne trzy dni
spędziła na chodzeniu i szukaniu śladu jego życia. Dowiedziała
się, że wypisał się ze szkoły, że wyjechał z kraju. Liczyła
na to, że się odezwie. Ale on nic. Dostała tylko jeden list o
treści "Nienawidzę Cię. Zapomnij, że mnie poznałaś"
podpisany Maximiliano...
Ale
Maxi o tym liście nic nie wiedział. Nastolatka straciła wiarę w
ludzi. Ciągle płakała. Co dnia zadawała sobie pytanie
"Dlaczego?". Nie chciała mieć chłopaka i koleżanek.
Zerwała wszelki kontakty z ludźmi, powiedziała im stanowczo, że
nie chce się z nimi zadawać. Po kilku miesiącach zdecydowała się
na drastyczny krok- podcięła sobie żyły. Na szczęście, matka w
porę zadzwoniła na pogotowie, uratowali ją. Po tym wydarzeniu
przestała płakać, stała się silniejsza. Jednak nie potrafiła
wyrzucić s siebie tego nikomu, ani zapomnieć tego wydarzenia dzień
po jej urodzinach, ciągle przypominał jej o tym pierścionek,
którego nigdy nie zdejmowała.
Maxi
już chciał podejść do niej, przytulić, powiedzieć, że wszystko
będzie dobrze. Jednak nie potrafił. Stchórzył. W jego oczach było
widać przerażenie. Bał się reakcji dziewczyny.
Wycofał
się bezszelestnie jak kot i uciekł.
Fajne? Mi się nie podoba. Zachęcam do komentowania i obserwowania ;-D
Fajne? Mi się nie podoba. Zachęcam do komentowania i obserwowania ;-D
Maxi! Ty głupi tchórzu! Trzeba było do niej podejść i wszystko wytłumaczyć! Na pewno zrozumiałaby wszystko! No jaaaaaaaaa... Co za beznadziejny facet;p
OdpowiedzUsuńNo.. Druga część wyjaśniła nam co nieco. Co za niefart, że kiedy w końcu otworzyła im się droga do miłości, ktoś musiał bezczelnie zatrzasnąć drzwi. Nawet nie zdążyli zajrzeć do środka...
Wszystko tak ładnie opisałaś... I tą radość Naty z prezentu i wyznania... i potem to ich rozczarowanie i ból...
Czekam na zakończenie. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwe:)
Pozdrawiam serdecznie;)